7 lipca 2016

Prolog

    


        Cudowny słoneczny dzień. W końcu po tylu tygodniach ciągłej ulewy wyszło słońce.  Mimo, że to właśnie ciepło promieni wyrwało mnie ze snu, to i tak cieszę się z tego. Zresztą niedługo wakacje i będę mogła wysypiać się ile tylko zechcę. Ciekawe czy w tym roku uda mi się w końcu poprawić kondycję.  Chciałabym od nowego roku szkolnego wstąpić do klubu łuczniczego ale wiem, że muszę poprawić swoją formę, dają niezły wycisk.
Dobra, muszę zacząć się ogarniać. Nie chcę sobie narobić przypału pod koniec roku. Na szczęście łazienka jest wolna, chociaż korytarz  długi. Może lepiej pobiegnę. Tak to świetny pomysł. Ruszyłam z prędkością światła (no może nie aż tak, ale jeśli chodzi o poranną łazienkę - zawsze jest kłótnia, więc trzeba walczyć o swoje). Tak jak myślałam. Zaraz za mną wybiegł on. Stawia mi wyzwanie? Dobra! Jeszcze zobaczy, że jestem szybsza.
     - Trzeba było wstać wcześniej – krzyknęłam do niego przez ramię – łazienka jest moja.
     -  Niedoczekanie Twoje. Jesteś zbyt wolna. I tak zaraz Cię dogonię.
Niedoczekanie Twoje.
Przyspieszyłam jak tylko mogłam, po czym wpadłam z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi.
     - Haha. A taki byłeś pewny. Może zaczniesz biegać ze mną? Z taką kondycją daleko nie zajdziesz.
     - Jutro nie dam Ci tak łatwo wygrać, zobaczysz. Tylko się pospiesz, bo nie zdążymy do szkoły.
      - Spokojnie  braciszku i tak mi to zajmuje mniej czasu. Nie wiem co Ty tu tyle robisz? Malujesz się, czy golisz?
     - Dobra, zamknij się i pospiesz, zrobię nam śniadanie, żeby potem nie tracić czasu.

     Jak miło. Mimo, iż często się kłócimy, to każdemu z nas zależy na tym drugim bardziej niż na sobie. Jesteśmy trochę  odmienni jeśli chodzi o inne rodzeństwa. Ciągle słyszymy: Jak wam się udaje utrzymywać takie dobre stosunki? Jakim cudem dajecie radę ze sobą wytrzymać?
     Ja i Aron polegamy na sobie w stu procentach. Mimo, że jestem od niego rok starsza, to i tak jest dla mnie wsparciem. Nie wyobrażam sobie nawet tygodnia spędzonego oddzielnie, chociaż na pewno kiedyś taka sytuacja nastąpi.
     Spojrzałam na swoje odbicie. Nawet nie jesteśmy podobni. Moje włosy są koloru rudego podchodzące trochę pod czerwień, oczy są połączeniem niebieskiego i zielonego, tak jakby nie mogły się zdecydować, do tego jestem strasznie blada. Nie cieszę się zbytnią popularnością w szkole. Za to Aron jest jednym tej całej szkolnej „śmietanki towarzyskiej”. Niektóre dziewczyny mają szafki powyklejane jego zdjęciami….
     W sumie nie ma się co dziwić, jest bardzo przystojny, aż czasem żałuję, że jest moim bratem.  Jego włosy są w kolorze czekoladowego brązu, oczy podobnie, chociaż podchodzą pod czerń. Do tego ma delikatnie ciemną karnację, co tylko dodaje mu uroku. On chyba nie jest tego za bardzo świadomy, ale naprawdę jest obiektem westchnień połowy szkoły. Charakter ma jeszcze lepszy, jednak do niego mają dostęp tylko najbliżsi znajomi. Jest bardzo zamknięty w sobie i nie łatwo otwiera się na nowe znajomości.  W tym jesteśmy tacy sami.
     Dobra koniec tego trzeba się ogarnąć,  bo jeszcze wyjdę na hipokrytkę i będę siedzieć dłużej od niego.

     - Mmmm naleśniki z truskawkami? Kocham Cię braciszku!
     - Przecież to oczywiste Liz. Daje Ci zbyt często po sobie jeździć i jeszcze robię Ci jedzenie.
     - Ja Cię tylko przygotowuję do roli żony – puściłam mu oczko. Wiadomo, że tylko się przekomarzamy, nie chciałabym żeby tak skończył, ale dopóki pasuje mu taki układ, to ja nie kłócić nie będę. – Dobra, w takim razie ja zrobię obiad.
     - Jak chciałbym się otruć, to wypiłbym płyn do naczyń. Ja zajmę się gotowaniem. Ty możesz co najwyżej pozmywać.
     - Oj nie bądź dla mnie taki ostry, trenowałam ostatnio i udało mi się nie przypalić mięsa.
     - Może i nie spaliłaś, za to było prawie surowe.
     - Niby jak miałam to sprawdzić? Przecież z wierzchu już było dobre!       
     - Są na to sposoby, może jakbyś uważniej  słuchała kiedy tłumaczyłem…..

     Taaa zgodne rodzeństwo. Ale nie zwracajcie na to uwagi, często się drażnimy, ale to nigdy nie jest nic poważnego. Za bardzo nam na sobie zależy żeby kłócić się o takie drobnostki.  W każdym razie, kocham mojego brata i mam wrażenie, że te wakacje będą niesamowite.

    




****


Spróbowałam, a raczej dalej próbuję napisać coś większego. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba i zostaniecie na dłużej. Chciałabym skończyć tą historię, nie wiem czy podołam, jednak będę się starać. Mam już trochę planów na fabułę. Nie bójcie się, to nie będzie zwykła obyczajówka. Nie byłabym sobą, gdyby to co piszę nie byłoby z gatunku "fantasy".
Pierwszy raz piszę w pierwszej osobie, mam nadzieję, że w miarę mi wychodzi i się w tym nie pogubię. Piszcie co o tym wszystkim sądzicie i czy chcecie kontynuacje na blogu. Bo równie dobrze mogę pisać do szuflady :3 

W końcu wakacje


Witam w ten jakże piękny, słoneczny (no prawie, bo rano padało) dzień :D

W końcu doczekałam się wakacji, na które czekałam i to bardzo. Szkoła tak mi dawała w kość, że nie miałam chwili wolnego czasu, stąd ta przerwa w pisaniu. Niestety nie mam też wielkiego zapału do czytania książek, co mnie strasznie dołuje, bo wakacje, to jedyny okres, kiedy mogę przeczytać 15 książek w miesiącu i nikt nie wciska mi lektur.

Niestety mam jakiegoś dziwnego kaca książkowego i nie mogę się na żadnej skupić.
Za to dużo gram i ostatnio razem z przyjaciółką postanowiłyśmy znowu zabrać się za anime.

Teraz w sumie najczęściej to mnie zajmuje, bo się niesamowicie wkręciłam. Jeśli ktoś z was jest ciekawy co oglądam lub czytam, to zapraszam na mojego MAL'a:



Zaznaczam tam na bieżąco co oglądam :D

Oprócz tego ciągle mam treningi, więc muszę się w końcu zebrać i poćwiczyć sama nad swoją kondycją, bo póki co, to kiepsko ze mną...

Ale dobrze by się było w końcu zmotywować. 
Także zrobiłam sobie kilka dni odpoczynku, ale mam zamiar wykorzystać wakacje jak tylko mogę. Nie chcę ich zmarnować, za to muszę zająć się tym na co nie mam czasu podczas roku szkolnego. Niestety sporo tego, ale może po woli zacznę cokolwiek i będzie dobrze.

Polecam wam to samo :)
 Nie warto zamulać i całe lato przesiedzieć przed komputerem. Sama tak zawsze robiłam, a teraz i tak nie mam na to szans, ale nie żałuję. Wiadomo, że nie zrezygnuję całkowicie z nolifie'ienia, za to nie chcę tego robić cały czas. 


Jako nutę pozostawię wam coś w tematyce, czyli opening świetnego (według mnie) anime. To początkowe pianino jest cudowne <3



30 maja 2016

"Apollo i boskie próby: Ukryta Wyrocznia"




Cześć wszystkim J

Jak już zapewne wiecie, byłam na targach książek i zakupiłam sobie kilka nowych członków rodziny.

Jednym z nich jest kolejna cudowna książka Ricka Riordana „Apollo i boskie próby: Ukryta Wyrocznia”. Muszę przyznać,  że było tam tyle spoilerów z poprzednich serii i tyle nawiązań, że co chwilę musiałam przerywać czytanie żeby coś skomentować na głos i uspokoić napad śmiechu i wybuchy emocji.   Zdążyłam się już stęsknić za Percy’m, ale nawet jeśli było go trochę, to dla mnie czytanie tych rozdziałów było ogromnym szczęściem. Szczególnie rozbawiło mnie nawiązanie do jego pierwszego dnia w obozie, a oto cytat:

„Percy zwrócił się do Meg.
- A co z Tobą? Słyszałem, że nieźle rzucasz workami na śmieci. Masz jakieś inne umiejętności, o których powinniśmy wiedzieć? Umiesz przyzywać błyskawice? Wybuchać toalety?
- To nie jest moc.
- Zapewniam Cię, że jest – odpowiedział Percy. – Najlepsi herosi zaczynali od wybuchania toalet.”

Może normalnie ten fragment nie byłby śmieszny, ale samo wspomnienie tego momentu, dla mnie wystarczyło.

Postaram się przedstawić moje wrażenia bez  spoilerów :D

Meg.
Nawet ją polubiłam, ale od początku wydawała mi się podejrzana. Już jej świadomość o istnieniu bogów była dziwna, a co dopiero  umiejętność przyzywania niebezpiecznych stworzeń.  Chociaż nie zdążyłam sobie tego przeanalizować, bo za szybko czytałam i nie zastanawiałam się nad takimi drobiazgami.

Apollo.
Jako narrator był prawie tak dobry tak Percy, jednak za bardzo irytowało mnie jego ciągłe użalanie się nad sobą i swoim okrutnym losem w ciele człowieka. Wydaje mi się, że zdążył zmienić kilka swoich przekonań i jest teraz trochę bardziej ludzki, no ale nie mam 100% pewności, więc trzeba poczekać



Solangelo <3

Chyba każdy kto czytał „Olimpijskich Herosów: Krew Olimpu” wie co to za para i nie wiem, czy są osoby, którym nie pasuje. Myślę, że zawsze się znajdą, ale ja należę do bardzo tolerancyjnych ludzi.  Mi ten obrób spraw bardzo się spodobał. Sam fakt, że Nico w końcu jest szczęśliwy mi wystarczy. Każdy fragment z nimi sprawiał, że miałam ogromnego banana na twarzy i śmiałam się sama do siebie i oczywiście komentowałam na głos. Niestety często tak robię, dlatego czasem mam problem z czytaniem wśród ludzi.



UWAGA   SPOILER!!

LEO <3
Wystarczyłoby mi to, że wrócił, ale miła niespodzianka – będzie towarzyszył Apollo w drugim tomie :D Jak to przeczytałam to ciężko było mnie uspokoić, bo strasznie lubię ta postać, jego poczucie humoru i no cały jest cudowny. No może nie bardziej od Percy’ego, ale też, dlatego skoro jego nie będzie, to chociaż Leo :3

Wracając do książki.
Według mnie jest ona równie dobra  co poprzednie i nie sądzę, żeby Rick pisał ją z przymusu czy dla pieniędzy, bo widać, że siedzi  w tym uniwersum tak samo jak my. Po sposobie pisania też nie widać żeby była ona pisana na siłę , no spójrzcie na te cytaty:


"Poczułem ciepło w sercu, że moje dzieci mają właściwe priorytety: zdolności, wizerunek, odsłony na YouTubie."

"-[Percy Jackson] Wiesz co, ciągle mi się wydaje, że pozabijałem już wszystko, co pojawia się w greckiej mitologii. Ale ta lista zdaje się nie mieć końca.
-[Apollo] Nie zabiłeś jeszcze mnie - zauważyłem
- Nie kuś"

"Siedzący przy stole Hermesa Connor Hood uniósł rękę.
- Czy to oznacza, że domek Aresa ma wsadzić głowę Apollina do kibla?
Sherman Yang przy stole Aresa parsknął.
- Nie robimy tego każdemu, Connnor (...)
- Dziękuję, Shermanie - kontynuował Chejron - Dobrze wiedzieć, że nie zamierzasz wkładać głowy boga łucznictwa do toalety."

"Nie ma nic bardziej tragicznego, niż kochać kogoś z całej duszy i wiedzieć, że ten ktoś nigdy nie odwzajemni tego uczucia."

"Pierwsze pokolenie bogów bywa sztywniackie (tak, o was myślę Hero, Hadesie, tato), ale Demeter zawsze była łagodna i kochająca - chyba, że akurat wybijała ludzkość zarazą i głodem, ale każdy miewa gorsze dni"


Co do tego ostatniego to zgadzam się z Apollem w 100%, z pierwszego pokolenia bogów, tylko Posejdon i Demeter nie byli sztywni.

Podsumowując, książkę jak najbardziej warto przeczytać szczególnie, jeśli czytaliście poprzednie serie i je lubicie. Ja już zaczęłam wyczekiwanie na kolejny tom i mam nadzieję, że długo to nie potrwa :D


Dodam jeszcze standardowo: NUTĘ NA DZIŚ


25 maja 2016

Targi książek

Hej wszystkim :)

Ostatni weekend był dla mnie bardzo wyczerpujący głównie ze względu na maraton filmowy z X-men'ów, który był z piątku na sobotę, a następnie targi.
Pomiędzy tymi wydarzeniami spałam jakieś trzy godziny, więc możecie się domyślać w jakim stanie fizycznym musiałam chodzić w sobotę. Tak...

Ale kupiłam w końcu "Apollo i boskie próby: Ukryta Wyrocznia" :D
Tyle czekać, tylko po to, żeby przeczytać w kilka godzin :c Może jeszcze dzisiaj wstawię wpis z moimi wrażeniami po niej.

W każdym razie sobota nie była zbytnio owocna, bo byłam zbyt zmęczona, za to niedziela wypadła trochę lepiej. Po długim szukaniu wszędzie w końcu dopadłam "Rolanda" z cyklu "Mroczna Wieża" Stephena Kinga. Nie mogę się doczekać, kiedy się za nią wezmę, ale aktualnie czytam już dwie książki na raz i przed nim chciałabym zacząć również pierwsze tomy "Ziemiomorza", które również nabyłam w niedzielę.

Razem z przyjaciółką obeszłyśmy chyba trzy razy cały stadion w poszukiwaniu zakładek, w które zainwestowało wielu BookTuberów, są one prześliczne, ale niestety nie wiedziałyśmy nawet gdzie ich szukać i kto je sprzedaje. W chwilach zwątpienia w końcu zauważyłyśmy stoisko i oczywiście byłyśmy wielce zdziwione, czemu wcześniej nie rzuciło nam się w oczy, bo przechodziłyśmy obok co najmniej 2 razy.

W każdym razie zakupiłam te cudeńka:



A co to BookTuberów, to przechodziłam obok czwórki z nich, ale jakoś tak nie mogłam się zebrać żeby podejść i zagadać. Nie wiedziałam jak w ogóle zacząć rozmowę, więc usunęłam się w cień. Może za rok mi się uda. Chyba już zacznę zbierać pieniądze, żeby zainwestować w więcej książek.

Przechodząc obok stoisk zatrzymało nas dwóch początkujących pisarzy, którzy zatrzymali nas tekstem: "Ej dziewczyny, lubicie fantastykę?"- na co oczywiście od razu zrobiłam w tył zwrot żeby się dowiedzieć co ten dobry człowiek ma do powiedzenia. Omówił krótko każdą z książek i dał nam abyśmy przeczytały i ewentualnie kupiły. Wszystkie wydawały się bardzo ciekawe, ale akurat byłyśmy już u kresu naszych funduszy,a akurat wtedy naszym priorytetem były te zakładki. Powiedziałyśmy, że jak się namyślimy to wrócimy i postanowiłyśmy, że jak nie znajdziemy tych zakładek, to wrócimy i weźmiemy po jednej, ale akurat wtedy nam się udało i nie miałyśmy już na te książki. Strasznie nad tym ubolewam, bo wydawały się na prawdę ciekawe i mam nadzieję, że niedługo chociaż jedną z nich nabędę.

To tak na podsumowanie
Tu są moje wszystkie dobra, które upolowałam na targach:




Mam nadzieję, że w przyszłym roku bardziej się otworzę na ludzi no i kupię więcej książek oczywiście :D

Jeszcze rzucę w was:   NUTĄ NA DZIŚ

13 maja 2016

Samotność

Hej J
Jak widać staram się wrócić do pisania. Wymyśliłam… w sumie to możliwe, że mi się przyśniło, bo pomysł obmyślałam w łóżku. Wracając, spróbuję stworzyć taki cykl, który będzie jednostrzałowy. W sensie, nie określam ile części napiszę, bo w początkowym zamyśle była jedna, aczkolwiek stwierdziłam, że mogę to rozwinąć. Nie będę objaśniać na czym to polega, no bo jeśli przeczytacie, to raczej sami zobaczycie o co chodzi.
Zapraszam :3



Samotność
           


Ucieczka
           
            Szła korytarzami, które nigdy nie miały prawa się skończyć. Bezustannie zakręcały, wiły i krzyżowały się. Były puste i ciemne, co nie dodawało jej otuchy. Zaczęła biec, chciała uciec z tego przeklętego miejsca. Zauważyła pochodnię świecącą w oddali. Stwierdziła, że to może być jej szansa na wyjście. Jednak im szybciej biegła, tym dalej od światła się znajdowała. To jakby los bawił się z nią w tylko jemu znaną grę, z bardzo pokręconymi zasadami, których nie raczył jej wyjaśnić. Nagle blask zaczął robić się coraz większy. Nastąpiła wszechobecna jasność…


Introwersja

            Pojawiła się na samym środku ulicy ledwo unikając potrącenia przez samochód. Zaczęła pośpiesznie kierować się chodnikiem w tylko sobie znanym kierunku. Czuła na sobie spojrzenia ludzi, jednak nigdy nie miała odwagi patrzeć wprost na nich. Nie mogła nikogo zaczepić i porozmawiać, czy choćby pomachać ręką. Była ona jedna. A tłum nie istniał. Przynajmniej tak się czuła i było jej to na rękę.  Kierunek jej spaceru był oczywisty: Jak najdalej od cywilizacji.


Odosobnienie

            Las. Spokojny, cichy, prawie nienaruszony ludzką ręką. Tutaj zawsze czuła się swobodnie, z daleka od tego całego miejskiego zgiełku i chaosu. I co najważniejsze - od ludzi. Jednak teraz nie czuła tej swobody. Jakby ktoś za nią szedł i obserwował każdy jej krok. Nie miała pojęcia kto to może być, niczego wcześniej nie zauważyła. Zaczęła wpadać w lekką panikę, nie mogła pozwolić na zakłócenie spokoju jej – od tylu lat – własnego miejsca. Przyspieszyła tempo i zaczęła lawirować między drzewami w nadziei, że zgubi nieproszonego gościa.


Uwolnienie

            Udało się, a przynajmniej na to wyglądało. Nie słyszała już żadnych kroków ani oddechów. Ponownie była sama. Pogubiła się już w tym wszystkim. Sama nie wiedziała, czy chce żeby zawsze tak było. Czasami pojawiała się myśl, żeby przełamać swoją naturę i choć raz w życiu nie czuć się odrzucona. Czasem było to już nie do zniesienia. Jednak zawsze znalazło się więcej „przeciw” niż „za”. Uciekając dotarła do klifu. Był on całkiem spory na co najmniej pół kilometra w dół. Pod nim rozciągało się morze. Westchnęła z podziwu, ponieważ widok był przepiękny, a nigdy wcześniej nie dotarła do tej części lasu. Nagle poczuła zimny oddech na karku i dłoń na ramieniu. Powoli odwróciła się do postaci i stanęła twarzą w twarz….



Spokój

             …Z samą sobą. Jedyną różnicą w ich wyglądzie były oczy. Ona miała szmaragdowo zielone, natomiast jej druga wersja niebieskie niczym morskie fale. Patrzyły na nią smutno. Były przepełnione bólem, ale dlaczego? Złapała ją za ramiona i z całej siły zrzuciła z klifu. Ostatnim co udało się jej zobaczyć było to smutne spojrzenie pełne łez. Nie rozumiała o co chodzi. Skoro to zrobiła specjalnie, to czemu płakała?
Wpadła do wody. Usilnie próbowała utrzymać ostatki powietrza. Walczyła o życie jak nigdy i nagle przyszło jej do głowy pytanie. Po co? Skoro życie było dla niej tak męczące, czemu po prostu nie odpuści? Nie umiała pływać, więc prędzej czy później i tak utonie. Otworzyła usta i wypuściła resztki tlenu. Na początku chciała usilnie sprawić, aby wróciło, jednak woda zaczęła zalewać jej płuca i nagle poczuła coś, czego nie doświadczyła już od dawna. Spokój.





*****


Mam nadzieję, że się wam spodoba, sama jeszcze do końca nie wiem co o tym myśleć. Po tej długiej przerwie w pisaniu ciężko mi teraz się w tym na nowo połapać, ale mam nadzieję, że z czasem mi się uda opanować tą umiejętność no i mam nadzieję, że ją rozwinę. Po części po to  założyłam bloga. To nie przedłużając – dajcie znać co o tym sądzicie w komentarzach. Miłego dnia, nocy, kiedy tam to czytacie :*    

                                                                                                                                   
cMoony

8 maja 2016

Chciałam dobrze, a wyszło....

Witam ponownie po długiej przerwie :)

Wiem, że sporo mnie nie było i mam nadzieję, że niedługo uda mi się to nadrobić.
Niestety "drobne" problemy w szkole zamieniły się w codzienne problemy, dużo nauki i brak czasu. Chciałam coś napisać w majówkę, ale tak się złożyło, że praktycznie nie było mnie w ogóle w domu.

Teraz będę mieć go jeszcze mniej, ponieważ razem z przyjaciółką zaczęłyśmy trenować lacrosse. Jest to sport, który nie należy do tych "popularnych" w Polsce, ale zapewniam, że jest świetny i dostarcza nam wiele zabawy, śmiechu i dobrych wspomnień :D

Jeśli ktoś jest zainteresowany i mieszka w okolicach Warszawy, to 15 maja będzie rekrutacja do drużyny, na którą się wybieramy.



Nawet jeśli jeszcze nie znacie zasad to polecam chociaż przyjść i zobaczyć co i jak :D

A co do bloga to postaram się co jakiś czas dodawać jakiś wpis, cokolwiek. Jednak ze względu na ilość nauki jaka mnie jeszcze czeka nie wiem, czy mi się uda w miarę często. Nie jestem złym uczniem, wręcz przeciwnie moje oceny są całkiem niezłe, ale mam dwa albo trzy zagrożenia, które nie są łatwe do poprawy, bo wymagają dużo czasu, którego jak na ironię ciągle mi brakuje.

W planach mam napisać, jakie były moje wrażenia po obejrzeniu najnowszych "Gwiezdnych wojen" oraz filmu "Deadpool".Stwierdziłam, że lepiej będzie jak obejrzę je jeszcze raz zanim zabiorę się za pisanie żeby niczego nie pochrzanić jak to ja mam w zwyczaju.
Niestety do tego potrzeba więcej czasu, którego - jak już wspominałam kilka razy - bardzo mi brakuje. Za to postaram się napisać o serialu, o którym jest bardzo głośno ostatnio w internecie. Jeśli nie domyślacie się o jaki chodzi, to musicie poczekać.

Podsumowując, mam nadzieję, że nie gniewacie się na mnie za tą przerwę i mam nadzieję, że poczekacie na mnie jeszcze kilka tygodni, jednak postaram się nie zaniedbywać bloga na tak długi czas i co jakiś czas dodawać jakiś post.

Na pocieszenie łapcie zdjęć mastifa tybetańskiego :D






Czyż one nie są piękne?

   <3








Jak lew w ciele psa :D Przepiękne *o*

20 lutego 2016

Zainteresowania w moim świecie

Witam ponownie po krótkiej przerwie :)

Ferie minęły tak szybko, że się ledwo zorientowałam :o

Niestety nie udało mi się nadrobić tu zaległości, bo cały czas poświęciłam na odpoczynek, gry, książki i niestety też naukę, bo oczywiście nie ma nic lepszego, niż zadanie uczniom pracy na ferie.

Kiedy założyłam bloga mówiłam, że będę też trochę paplała o swoich przemyśleniach i ogólnie trochę faktów, ciekawostek, no wiecie.

Wiem, że obiecałam napisać o najnowszych "Gwiezdnych Wojnach", ale niestety na razie jeszcze musicie poczekać, bo nie mogę się do tego zebrać. Żałuję, że nie zrobiłam tego od razu po seansie, ale mówi się trudno. Spokojnie, nie denerwuj się będzie :D

Jeszcze dzisiaj wieczorem wstawię post o filmie, jednak będzie to coś innego, ktoś może się już domyślać na co ja mogłam pójść, więc jeśli myślisz, że wiesz na czym byłam ostatnio w kinie, napisz w komentarzu. Jestem ciekawa, czy ktoś będzie wiedział :)

Mam też taki mały problem, bo ciężko mi się zmobilizować do pisania kiedy nie wiem, czy ktoś to w ogóle czyta. Dlatego nie czuję potrzeby codziennego postu czy coś w tym stylu. Wiem, że trudno jest przyciągnąć czytelników zwłaszcza, że większość osób szuka blogów z FF lub po prostu takich ciekawszych. Mam nadzieję, że to się zmieni i będzie do mnie zaglądało więcej osób, ale na razie mam nadzieję, że nie będzie wam przeszkadzać jeśli posty będą rzadko.

A dzisiejsza paplanina będzie o zainteresowaniach :3
Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy mówią, że nie mają żadnych, albo wymieniają jedno. Niestety ja mam problem, bo chciałabym robić/umieć wiele rzeczy i posiadać wiele umiejętności, ale po pierwsze szybko się poddaję, a po drugie nigdy nie było dużo funduszy lub czasu. Mogę nawet wymienić jeśli nie macie nic przeciwko.

Lista moich zainteresowań/umiejętności, które chciałabym nabyć:
1) Gra na: pianinie, gitarze elektrycznej, skrzypcach lub trochę mniej, ale także na basie i perkusji
2) Zaczęcie w końcu pisania opowiadań
3) ŁUCZNICTWO <3 niestety brak środków (na razie)
4) Uprawianie konkretnego sportu - akurat ćwiczę w domu codziennie, ale chciałabym jeździć konno, regularnie pływać no i to łucznictwo oczywiście, a  w sumie myślałam też o fechtunku :D
5) Nauczyć się w końcu rysować - niestety wymaga to codziennych ćwiczeń, na co aktualnie nie mam czasu
6) Rysowanie graficzne - już próbowałam trochę, jednak ogarnięcie wszystkiego też zajmuje dużo czasu i przydaje się też umiejętność rysowania
7) Fotografowanie - aparat już mam...fajnie. Brakuje mi tylko czasu żeby wyjść na dwór i robić zdjęcia, bo na razie jedyne, które robię to notatki dla koleżanek, 500  zdjęć mojego psa i oczywiście te, które robię w szkole
8) Nagrywanie i montowanie - to chyba ogarnę najszybciej, bo taki kierunek chciałabym obrać w życiu, ale niestety jak można się domyślić, kolejna umiejętność, która zajmuje dużo czasu i ciężko się połapać co i jak
9) Oglądanie filmów - niestety nie znam ich dużo, a bardzo bym chciała obejrzeć stare klasyki jak i najnowsze produkcję, no po prostu zagłębić się bardziej w tą kategorię tak samo jak w serialach.
10) To samo tyczu się książek, bo póki co moja półka "przeczytane" posiada mniej elementów niż "chcę przeczytać"
11) Podróże - marzy mi się taka dookoła świata. Mam nadzieję, że za kilka lat będzie to realne


Także to raczej byłoby na tyle jak widać są to umiejętności wymagające czasu i pieniędzy a niestety tego mi najbardziej brakuję na tą chwilę. Postaram się je chociaż w połowie zrealizować.Powinno się udać, w końcu mam na to całe życie nie? :v

A jakie wy macie zainteresowania? Może ktoś podziela kilka moich? Jeśli tak to piszcie :D

Do zobaczenia jeszcze dziś wieczorem :3


                                                           Nuta na dziś
                       Within Temptation ft. Piotr Rogucki - Whole World is Watching 


26 stycznia 2016

Tak tylko mówię

Hej wszystkim :D

Wiem, że miałam wstawiać posty co najmniej dwa razy w tygodniu, ale teraz mam chwilowo ciężki okres w szkole. Wiecie dwie godziny snu dziennie, wkuwanie, prace domowe, lektury itp. Nie mam czasu na nic, nawet na czytanie :o A to jest poważne uszkodzenie dla mojej psychiki.

W przyszłym tygodniu zaczynają mi się ferie, więc w końcu będę mogła zregenerować i ogarnę więcej wpisów, żeby dodawać coś nawet, jak nie będę miała czasu pisać.

Nic nie obiecuję, ale postaram się c:

Także to by było na tyle, trzymajcie się ciepło :3


                                                               NUTA NA DZIŚ
                                                         Tom Rosenthal - Go Solo

17 stycznia 2016

Zwiadowcy (możliwe spoilery)

Witam ponownie w moim małym zakątku :D

Wcześniej wspomniałam, że dostałam kilka książek na święta, tak? No to teraz opiszę kolejną, czyli „Zwiadowcy Wczesne Lata: Turniej w Gorlanie”. Można się po mnie chyba spodziewać, że jestem fanką całej serii. Niedawno skończyłam wszystkie części, a teraz wyszła nowa i mej radości nie było końca. No chyba, że wtedy, kiedy ją skończyłam :c

Po pierwsze: Nie wyobrażam sobie lepszej serii, do picia przy niej kawy. Nawet jak było już późno, albo czytałam po nocy, to albo nie piłam nic, albo kawę. Herbata czy kakao jakoś mi nie smakowały.
Ciągle zastanawiam się kogo lubię bardziej: Halta czy Willa, ale dłuższym zastanowieniu Halt wygrywa jednak to jest tak mała różnica, że prawie jej nie widać. Oni są po prostu tacy różni, ale obu kocham. Ahhh… no co ja zrobię, że tak mnie ciągnie do postaci fantastycznych? Mogę tylko liczyć na to, że szybko nie umrą.



W Halcie bardzo podoba mi się ten mrok, sarkazm i cięte riposty. Jednak mimo, że nie okazywał tego na co dzień, ale martwił się o ucznia, co wyraźnie było widać na przełomie drugiej i trzeciej części. Gotów był  popełnić przestępstwo, za które dostał banicję tylko po to, aby go odnaleźć. Bardzo podoba mi pierwszy tom, głównie ze względu na ten cały trening nowicjusza. Nie było rozdziału, na którym nie dostałabym ataku spazmatycznego śmiechu, zdarzyło mi się również opluć, ale no cóż… czasem lepiej dać się ponieść emocjom i szczerze wyrażać emocje, zamiast chować się za maską, a śmieszy tekst skwitować: „Ha ha no dobra dalej”. Gdzie tu sens? Gdzie tu przyjemność z czytania?
W najnowszym tomie jednym z takich rozdziałów jest ten, w którym Halt spotyka po raz pierwszy Paulin. O bogowie, śmiałam się na przemian z zachwycaniem słodkością tego wszystkiego. Nie spodziewałam się tego po nim. Może i przyzwyczaiłam się do tego, że w najnowszych tomach wygląda na to, że boi się postawić żonie i jest lekkim pantoflarzem, ale nie spodziewałam się, że Halt na początku nie potrafił przy niej wykrztusić jednego zdania. W sumie teraz się nie dziwię, że spiknięcie zajęło im tak długo. Podsumowując Halt na dzielni ma opinię ponurego, niebezpiecznego brodacza, który zastrzeliłby osobę, zanim zdążyłaby się odwrócić, a w domu posłusznie czuwa przy żonie.


Will za to był jego przeciwieństwem. Znany ze swojego uroku, niesamowitego poczucia humoru oraz ogromnej zaradności. Zawsze chętny do pomocy, często spędzał czas z przyjaciółmi miły, wesoły, pozytywny… no …do czasu [UWAGA SPOILER] śmierci Alyss. Jedno wydarzenie doszczętnie go zniszczyło. Stał się ponury, z nikim nie rozmawiał, myślał tylko zemście na mordercy jego żony.  Czytając początki dwunastego tomu czułam się jakbym przeżywała to samo, przez to co z nim się stało. Każdy rozdział dołował mnie coraz bardziej, aż w końcu pojawiła się Maddy i wniosła trochę dawnych promieni szczęścia do życia Willa. Chociaż na początku nie zbierała u mnie plusów swoim zachowaniem, a przede wszystkim ….Nie piła kawy!!! Jak ona w ogóle funkcjonowała? Szalona czy jak? Może się nawróciła, ale dodaje do niej … mleka. Ahhh… no cóż, nie wszystkich da się nakłonić do dobrego trunku, ale mam nadzieję, że w kolejnych tomach (podobno ma być jeden albo dwa o niej) nauczy się pić kawę jak prawdziwy zwiadowca. W każdym razie fajnie było zobaczyć Willa w roli nauczyciela. Mógł się w końcu na kimś wyżyć i wytykać innym błędy, a przecież nie ma nic lepszego na świecie, prawda? Bardzo podobały mi się te rozdziały, dzięki nim wróciłam do wspomnień z pierwszego tomu i zdałam sobie sprawę jak bardzo wszyscy się zmienili. Z pewnością w największym stopniu Will, jednak każdy przeżył za dużo, aby nie odcisnęło się to na ich charakterach.

Co do najnowszej części.
Według mnie była bardzo  dobra. Można poznać jedną z większych przygód Halta i Crowleya, a jest to bardzo dobry duet. Do tego dopełniali go pozostali zwiadowcy „starej szkoły”, który dobywało z każdym rozdziałem , już nie wspominając o Pritchardzie, który kupił mnie całkowicie. Dlatego zakończenie wzbudziło we mnie żądzę krwi i cierpienia dla niektórych ludzi, ale nie mogę nic zrobić z postaciami, które nie istnieją. Co najwyżej narysować fanart, który będzie przedstawiał złe osoby, którym przydarzają się złe rzeczy.
Fabuła była bardzo ciekawa, nawet na chwilę nie miałam momentu, w którym chciałam odłożyć lekturę, działo się to tylko za wynikiem czynników, na które nie mam bezpośredniego wpływu.
Także książkę jak najbardziej polecam fanom Zwiadowców :3


Jeszcze dodam taką małą ciekawostkę.
 
Byłam parę miesięcy temu na spotkaniu z autorem tej serii Johnem Flanaganem i tak się tym jarałam,  że mało co pamiętam. Jednak udało mi się zdobyć autograf, chociaż ledwo bo jak stanęłam przed nim to tak mnie na początku zatkało, że na pytania „Hi. How are you?What’s  youre name” w głowie miałam tylko: „potato”. Niestety było to jeszcze zanim miałam aparat, więc nie mam zdjęcia, ale i tak jestem zadowolona :D



                                                                            
                              NUTA NA DZIŚ:
                 Lindsey Stirling - Beyond The Veil


15 stycznia 2016

Magnus Chase

Witam wszystkich, którzy to czytają :D




Dostałam na święta kilka książek i jedna z nich jest tematem dzisiejszego wpisu.
Jak można się domyślić po tytule  jest to książka „Magnus Chase i bogowie Asgardu: Miecz Lata”
Jako wierna i zapalona fanka Ricka Riordana od razu za nią złapałam z nadzieją, że się nie rozczaruję.





I się nie rozczarowałam :D
Postaram się nie spilerować, ale nic nie obiecuję :v
Od początku polubiłam sarkastyczną naturę głównego bohatera Magnusa i pokochałam  go prawie tak jak Percy Jacksona, jednak jego chyba u mnie nic nie przebije <3 Jednak w Magnusie podoba mi się to realistyczne podejście do życia. Trochę przeszedł kiedy po śmierci matki przez dwa lata tułał się po Bostonie jako bezdomny, jednak dał radę, a do tego to była dla niego lekcja, której zapewne nigdy nie zapomni.  Prawie dostałam zawału jak zobaczyłam zdanie: „nienawidzę niebieskiego”. O bogowie Magnus, czemu mi to robisz?

Wracając, fabuła była bardzo ciekawa. Kiedy tylko dowiedziałam się, że będzie dotyczyła nordyckiej mitologii (a jest to jedna z moich ulubionych) zaczęłam się zastanawiać jak autor to wszystko przedstawi.  Według mnie wyszło bardzo dobrze, bez wahania mogę powiedzieć, że jest to jedna z moich ulubionych  książek wujka Ricka. A tak się składa, iż ciężko mi wybrać te najukochańsze, ale mogę do nich zaliczyć „Percy Jackson: Złodziej Pioruna”, „Percy Jackson: Ostatni Olimpijczyk”, „Olimpijscy Herosi: Dom Hadesa”, „Olimpijscy Herosi: Krew Olimpu” i teraz jeszcze Magnus (kolejność przypadkowa lub też chronologiczna, nie mogę wybrać mojego ulubionego dziecka)

Magnusa przeczytałam dość szybko, mimo szkoły i „Wiedźmina”, który wołał ciągle: „zagraj, no weź, bo będę za karę lagować”,  jednak  to co się działo w tej książce za bardzo mnie ciekawiło i stanęło na tym, że po prostu czytałam kiedy tylko miałam ku temu sposobność.



Nie tylko główny bohater przykuł moją uwagę. Rick ma dar do tworzenia wspaniałych drugoplanowych postaci takich jak Hearthstone i Blitzen :3 Uwielbiam duety, a ten jest wyjątkowo udany. Oczywiście fandom już zrobił z nich parę (chociaż tak szczerze to podczas czytania nie doszukałam się podtekstów, ale może nie czytałam uważnie).Nie mam nic przeciwko temu, a nawet uważam, że to strasznie słodka para, ale po prostu ja się tego nie doszukałam no :c  Jak już wspomniałam dla mnie są świetnym duetem o świetnych charakterach i kocham ich obu <3



Co do Sam to miałam mieszane uczucia, jako, że jest ona córką Lokiego, jednak nie powinno się oceniać ludzi po pozorach ani tym bardziej po ich krewnych. Samira udowodniła, że jej przebiegły ojciec nie był na tyle sprytny, aby przeciągnąć ją na swoją stronę. Okazała się lojalna Odynowi i - po kilku dniach zdarzeń, przez które prawie się pozabijali – całkiem przyjaźnie nastawiona do Magnusa. Nawet ją polubiłam, chociaż mi ciężko jest poczuć  sympatię to żeńskich postaci. Nie to, żebym była uprzedzona, ale po prostu większość damskich postaci wykreowana jest w taki sposób, że mnie po prostu irytują niemiłosiernie. Albo są zbyt pewne siebie i potem płaczą,  że zrobiły coś nie tak, albo narzekają na każdy szczegół, który im nie pasuję i wymądrzają się na każdy temat, a jak przyjdzie co do czego to nie wiedzą jak się za to zabrać. Jednak z postaciami wykreowanymi przez Ricka nie miałam z tym problemu (no w większości). Polubiłam Annabeth i jeszcze kilka innych, a teraz także  Sam :)



A skoro już o Ann wspomniałam, strasznie spodobał mi się rozdział, w którym umówiła się z kuzynem i założyli się o to, kto ma bardziej pokręcone życie. Szkoda, że nie było momentu, w którym  Annabeth podsumowuje wszystko co przeszła i opisanie miny jej kuzyna, która zapewne byłaby ciekawa :D

Nie chce dużo spoilerować ale była tam wielka wiewiórka, gadający miecz i hidżab niewidka no wiecie, normalne sprawy.






Podsumowując książka mnie nie zawiodła, a nawet jest jedną z moich ulubionych. Nie mogę się doczekać kolejnych części, które wypełnią tą potworną pustkę w moim sercu, którą czuję, od kiedy skończyłam czytać . Polecam każdemu fanowi twórczości Ricka Riordana :D




OGŁOSZENIA:

Ustaliłam, że fajnie by było wstawiać notki regularnie, jednak może nie być to łatwe biorąc pod uwagę to, że mam dużo lekcji, nauki, obowiązków itp. Póki co mam trochę wolnego czasu , więc postaram się dzisiaj napisać jeszcze kilka wpisów na zapas i będę je wstawiać.
Na początek spróbuję  pisać dwie notki na tydzień, jeśli mi się uda to zwiększę ilość :3
Póki co przewiduję na niedzielę paplaninę o „Gwiezdnych Wojnach”, ja taki zapalony fan i bym, nie napisała? :D
Także pozdrawiam ciepło  i zapraszam na przesłuchanie:



                                                                            Nuta na dziś:
                                                                 X Ambassadors - Unsteady

2 stycznia 2016

Wiedźmin mną zawładnął


Wpadłam w sidła czegoś co nazywa się promocją i na moje nieszczęście była to gra komputerowa.


Dlaczego nieszczęście się zapytacie? 



A no dla tego, że gram w nią od rana do północy z krótką przerwą na jedzenie lub napełnienie pustego kufla.  Jest to pierwsza część, ale jakość grafiki nie przeszkadza mi w ogólnym odbiorze gry, który jest bardzo pozytywny :D Strasznie podobają mi się ekrany ładowania, są po prostu prześliczne *o* I ciekawe jest to, że jeśli wchodzę gdzieś w nocy, to obraz też jest nocny.




Jestem też jakoś w połowie serii książek o wiedźminie, więc ciągle siedzę w tym uniwersum i raczej szybko go nie opuszczę. Jest ono mroczne, pełne przemocy, krwi, łez, konfliktów politycznych, bitew, wojen, ale również nadziei, fantastyki, wspaniałych postaci i świetnego poczucia humoru.
Niestety znam już zakończenie (wspaniali znajomi J tak bardzo ich lubię J ), jednak nie przeszkadza mi to w czytaniu i myślę, że sprawia mi to taką samą przyjemność jakbym je poznała po przeczytaniu całości.  





Także kiedy nie było mnie tutaj, zapewne siedziałam w Wyzimie polując na kikimory, wywerny i utopce.

Teraz też wraca do mnie szkoła, a mam trochę zaległości, więc muszę sobie przygotować mnóstwo Jaskółek i Puszczyków, aby przetrwać i zaliczyć semestr.


Ale to nie wszystko. Otóż z racji tego, że były święta, dostałam kilka książek. Aktualnie czytam jedną z nich, a nosi ona tytuł „Magnus Chase i bogowie Asgardu”. Jak skończę, to na pewno coś o niej napiszę, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że ją uwielbiam. „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy” oraz „Olimpijscy Herosi” to jedne z moich ulubionych serii, a Magnus zapowiada się równie ciekawie :D



Znalazłam niedawno ciekawy Tag z książek Rick’a Riordan’a, więc pewnie go za jakiś czas zrobię :)

Blog, na którym go znalazłam:



To chyba byłoby na tyle. Mam nadzieję, że miło spędziliście święta oraz sylwestra :3
Do następnego wpisu :D


No i standardowo nowa nuta :3