15 stycznia 2016

Magnus Chase

Witam wszystkich, którzy to czytają :D




Dostałam na święta kilka książek i jedna z nich jest tematem dzisiejszego wpisu.
Jak można się domyślić po tytule  jest to książka „Magnus Chase i bogowie Asgardu: Miecz Lata”
Jako wierna i zapalona fanka Ricka Riordana od razu za nią złapałam z nadzieją, że się nie rozczaruję.





I się nie rozczarowałam :D
Postaram się nie spilerować, ale nic nie obiecuję :v
Od początku polubiłam sarkastyczną naturę głównego bohatera Magnusa i pokochałam  go prawie tak jak Percy Jacksona, jednak jego chyba u mnie nic nie przebije <3 Jednak w Magnusie podoba mi się to realistyczne podejście do życia. Trochę przeszedł kiedy po śmierci matki przez dwa lata tułał się po Bostonie jako bezdomny, jednak dał radę, a do tego to była dla niego lekcja, której zapewne nigdy nie zapomni.  Prawie dostałam zawału jak zobaczyłam zdanie: „nienawidzę niebieskiego”. O bogowie Magnus, czemu mi to robisz?

Wracając, fabuła była bardzo ciekawa. Kiedy tylko dowiedziałam się, że będzie dotyczyła nordyckiej mitologii (a jest to jedna z moich ulubionych) zaczęłam się zastanawiać jak autor to wszystko przedstawi.  Według mnie wyszło bardzo dobrze, bez wahania mogę powiedzieć, że jest to jedna z moich ulubionych  książek wujka Ricka. A tak się składa, iż ciężko mi wybrać te najukochańsze, ale mogę do nich zaliczyć „Percy Jackson: Złodziej Pioruna”, „Percy Jackson: Ostatni Olimpijczyk”, „Olimpijscy Herosi: Dom Hadesa”, „Olimpijscy Herosi: Krew Olimpu” i teraz jeszcze Magnus (kolejność przypadkowa lub też chronologiczna, nie mogę wybrać mojego ulubionego dziecka)

Magnusa przeczytałam dość szybko, mimo szkoły i „Wiedźmina”, który wołał ciągle: „zagraj, no weź, bo będę za karę lagować”,  jednak  to co się działo w tej książce za bardzo mnie ciekawiło i stanęło na tym, że po prostu czytałam kiedy tylko miałam ku temu sposobność.



Nie tylko główny bohater przykuł moją uwagę. Rick ma dar do tworzenia wspaniałych drugoplanowych postaci takich jak Hearthstone i Blitzen :3 Uwielbiam duety, a ten jest wyjątkowo udany. Oczywiście fandom już zrobił z nich parę (chociaż tak szczerze to podczas czytania nie doszukałam się podtekstów, ale może nie czytałam uważnie).Nie mam nic przeciwko temu, a nawet uważam, że to strasznie słodka para, ale po prostu ja się tego nie doszukałam no :c  Jak już wspomniałam dla mnie są świetnym duetem o świetnych charakterach i kocham ich obu <3



Co do Sam to miałam mieszane uczucia, jako, że jest ona córką Lokiego, jednak nie powinno się oceniać ludzi po pozorach ani tym bardziej po ich krewnych. Samira udowodniła, że jej przebiegły ojciec nie był na tyle sprytny, aby przeciągnąć ją na swoją stronę. Okazała się lojalna Odynowi i - po kilku dniach zdarzeń, przez które prawie się pozabijali – całkiem przyjaźnie nastawiona do Magnusa. Nawet ją polubiłam, chociaż mi ciężko jest poczuć  sympatię to żeńskich postaci. Nie to, żebym była uprzedzona, ale po prostu większość damskich postaci wykreowana jest w taki sposób, że mnie po prostu irytują niemiłosiernie. Albo są zbyt pewne siebie i potem płaczą,  że zrobiły coś nie tak, albo narzekają na każdy szczegół, który im nie pasuję i wymądrzają się na każdy temat, a jak przyjdzie co do czego to nie wiedzą jak się za to zabrać. Jednak z postaciami wykreowanymi przez Ricka nie miałam z tym problemu (no w większości). Polubiłam Annabeth i jeszcze kilka innych, a teraz także  Sam :)



A skoro już o Ann wspomniałam, strasznie spodobał mi się rozdział, w którym umówiła się z kuzynem i założyli się o to, kto ma bardziej pokręcone życie. Szkoda, że nie było momentu, w którym  Annabeth podsumowuje wszystko co przeszła i opisanie miny jej kuzyna, która zapewne byłaby ciekawa :D

Nie chce dużo spoilerować ale była tam wielka wiewiórka, gadający miecz i hidżab niewidka no wiecie, normalne sprawy.






Podsumowując książka mnie nie zawiodła, a nawet jest jedną z moich ulubionych. Nie mogę się doczekać kolejnych części, które wypełnią tą potworną pustkę w moim sercu, którą czuję, od kiedy skończyłam czytać . Polecam każdemu fanowi twórczości Ricka Riordana :D




OGŁOSZENIA:

Ustaliłam, że fajnie by było wstawiać notki regularnie, jednak może nie być to łatwe biorąc pod uwagę to, że mam dużo lekcji, nauki, obowiązków itp. Póki co mam trochę wolnego czasu , więc postaram się dzisiaj napisać jeszcze kilka wpisów na zapas i będę je wstawiać.
Na początek spróbuję  pisać dwie notki na tydzień, jeśli mi się uda to zwiększę ilość :3
Póki co przewiduję na niedzielę paplaninę o „Gwiezdnych Wojnach”, ja taki zapalony fan i bym, nie napisała? :D
Także pozdrawiam ciepło  i zapraszam na przesłuchanie:



                                                                            Nuta na dziś:
                                                                 X Ambassadors - Unsteady

2 komentarze:

  1. Wy wszyscy dajecie mi tak wielkie pokusy na Magnusa, że powoli wychodzę z siebie. Nawet po przeczytaniu sporej ilości spojlerów mam ochotę ją pochłonąć.

    Czekam na "Gwiezdne Wojny", chciałabym się dowiedzieć, co o nich sądzisz.

    Pozdrawiam Mi$ka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przeczytać, serio :D
      O Gwiezdnych wojnach napiszę jakoś w tygodniu, ale jeszcze dzisiaj dodam post o czymś innym :3

      Usuń