7 lipca 2016

Prolog

    


        Cudowny słoneczny dzień. W końcu po tylu tygodniach ciągłej ulewy wyszło słońce.  Mimo, że to właśnie ciepło promieni wyrwało mnie ze snu, to i tak cieszę się z tego. Zresztą niedługo wakacje i będę mogła wysypiać się ile tylko zechcę. Ciekawe czy w tym roku uda mi się w końcu poprawić kondycję.  Chciałabym od nowego roku szkolnego wstąpić do klubu łuczniczego ale wiem, że muszę poprawić swoją formę, dają niezły wycisk.
Dobra, muszę zacząć się ogarniać. Nie chcę sobie narobić przypału pod koniec roku. Na szczęście łazienka jest wolna, chociaż korytarz  długi. Może lepiej pobiegnę. Tak to świetny pomysł. Ruszyłam z prędkością światła (no może nie aż tak, ale jeśli chodzi o poranną łazienkę - zawsze jest kłótnia, więc trzeba walczyć o swoje). Tak jak myślałam. Zaraz za mną wybiegł on. Stawia mi wyzwanie? Dobra! Jeszcze zobaczy, że jestem szybsza.
     - Trzeba było wstać wcześniej – krzyknęłam do niego przez ramię – łazienka jest moja.
     -  Niedoczekanie Twoje. Jesteś zbyt wolna. I tak zaraz Cię dogonię.
Niedoczekanie Twoje.
Przyspieszyłam jak tylko mogłam, po czym wpadłam z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi.
     - Haha. A taki byłeś pewny. Może zaczniesz biegać ze mną? Z taką kondycją daleko nie zajdziesz.
     - Jutro nie dam Ci tak łatwo wygrać, zobaczysz. Tylko się pospiesz, bo nie zdążymy do szkoły.
      - Spokojnie  braciszku i tak mi to zajmuje mniej czasu. Nie wiem co Ty tu tyle robisz? Malujesz się, czy golisz?
     - Dobra, zamknij się i pospiesz, zrobię nam śniadanie, żeby potem nie tracić czasu.

     Jak miło. Mimo, iż często się kłócimy, to każdemu z nas zależy na tym drugim bardziej niż na sobie. Jesteśmy trochę  odmienni jeśli chodzi o inne rodzeństwa. Ciągle słyszymy: Jak wam się udaje utrzymywać takie dobre stosunki? Jakim cudem dajecie radę ze sobą wytrzymać?
     Ja i Aron polegamy na sobie w stu procentach. Mimo, że jestem od niego rok starsza, to i tak jest dla mnie wsparciem. Nie wyobrażam sobie nawet tygodnia spędzonego oddzielnie, chociaż na pewno kiedyś taka sytuacja nastąpi.
     Spojrzałam na swoje odbicie. Nawet nie jesteśmy podobni. Moje włosy są koloru rudego podchodzące trochę pod czerwień, oczy są połączeniem niebieskiego i zielonego, tak jakby nie mogły się zdecydować, do tego jestem strasznie blada. Nie cieszę się zbytnią popularnością w szkole. Za to Aron jest jednym tej całej szkolnej „śmietanki towarzyskiej”. Niektóre dziewczyny mają szafki powyklejane jego zdjęciami….
     W sumie nie ma się co dziwić, jest bardzo przystojny, aż czasem żałuję, że jest moim bratem.  Jego włosy są w kolorze czekoladowego brązu, oczy podobnie, chociaż podchodzą pod czerń. Do tego ma delikatnie ciemną karnację, co tylko dodaje mu uroku. On chyba nie jest tego za bardzo świadomy, ale naprawdę jest obiektem westchnień połowy szkoły. Charakter ma jeszcze lepszy, jednak do niego mają dostęp tylko najbliżsi znajomi. Jest bardzo zamknięty w sobie i nie łatwo otwiera się na nowe znajomości.  W tym jesteśmy tacy sami.
     Dobra koniec tego trzeba się ogarnąć,  bo jeszcze wyjdę na hipokrytkę i będę siedzieć dłużej od niego.

     - Mmmm naleśniki z truskawkami? Kocham Cię braciszku!
     - Przecież to oczywiste Liz. Daje Ci zbyt często po sobie jeździć i jeszcze robię Ci jedzenie.
     - Ja Cię tylko przygotowuję do roli żony – puściłam mu oczko. Wiadomo, że tylko się przekomarzamy, nie chciałabym żeby tak skończył, ale dopóki pasuje mu taki układ, to ja nie kłócić nie będę. – Dobra, w takim razie ja zrobię obiad.
     - Jak chciałbym się otruć, to wypiłbym płyn do naczyń. Ja zajmę się gotowaniem. Ty możesz co najwyżej pozmywać.
     - Oj nie bądź dla mnie taki ostry, trenowałam ostatnio i udało mi się nie przypalić mięsa.
     - Może i nie spaliłaś, za to było prawie surowe.
     - Niby jak miałam to sprawdzić? Przecież z wierzchu już było dobre!       
     - Są na to sposoby, może jakbyś uważniej  słuchała kiedy tłumaczyłem…..

     Taaa zgodne rodzeństwo. Ale nie zwracajcie na to uwagi, często się drażnimy, ale to nigdy nie jest nic poważnego. Za bardzo nam na sobie zależy żeby kłócić się o takie drobnostki.  W każdym razie, kocham mojego brata i mam wrażenie, że te wakacje będą niesamowite.

    




****


Spróbowałam, a raczej dalej próbuję napisać coś większego. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba i zostaniecie na dłużej. Chciałabym skończyć tą historię, nie wiem czy podołam, jednak będę się starać. Mam już trochę planów na fabułę. Nie bójcie się, to nie będzie zwykła obyczajówka. Nie byłabym sobą, gdyby to co piszę nie byłoby z gatunku "fantasy".
Pierwszy raz piszę w pierwszej osobie, mam nadzieję, że w miarę mi wychodzi i się w tym nie pogubię. Piszcie co o tym wszystkim sądzicie i czy chcecie kontynuacje na blogu. Bo równie dobrze mogę pisać do szuflady :3 

W końcu wakacje


Witam w ten jakże piękny, słoneczny (no prawie, bo rano padało) dzień :D

W końcu doczekałam się wakacji, na które czekałam i to bardzo. Szkoła tak mi dawała w kość, że nie miałam chwili wolnego czasu, stąd ta przerwa w pisaniu. Niestety nie mam też wielkiego zapału do czytania książek, co mnie strasznie dołuje, bo wakacje, to jedyny okres, kiedy mogę przeczytać 15 książek w miesiącu i nikt nie wciska mi lektur.

Niestety mam jakiegoś dziwnego kaca książkowego i nie mogę się na żadnej skupić.
Za to dużo gram i ostatnio razem z przyjaciółką postanowiłyśmy znowu zabrać się za anime.

Teraz w sumie najczęściej to mnie zajmuje, bo się niesamowicie wkręciłam. Jeśli ktoś z was jest ciekawy co oglądam lub czytam, to zapraszam na mojego MAL'a:



Zaznaczam tam na bieżąco co oglądam :D

Oprócz tego ciągle mam treningi, więc muszę się w końcu zebrać i poćwiczyć sama nad swoją kondycją, bo póki co, to kiepsko ze mną...

Ale dobrze by się było w końcu zmotywować. 
Także zrobiłam sobie kilka dni odpoczynku, ale mam zamiar wykorzystać wakacje jak tylko mogę. Nie chcę ich zmarnować, za to muszę zająć się tym na co nie mam czasu podczas roku szkolnego. Niestety sporo tego, ale może po woli zacznę cokolwiek i będzie dobrze.

Polecam wam to samo :)
 Nie warto zamulać i całe lato przesiedzieć przed komputerem. Sama tak zawsze robiłam, a teraz i tak nie mam na to szans, ale nie żałuję. Wiadomo, że nie zrezygnuję całkowicie z nolifie'ienia, za to nie chcę tego robić cały czas. 


Jako nutę pozostawię wam coś w tematyce, czyli opening świetnego (według mnie) anime. To początkowe pianino jest cudowne <3